„Incipit ordo…”

„Rozpoczyna się obrzęd…” takimi słowami przywitał mnie ostatnio literacki biały kruk, który wielkim szczęściem wpadł mi w ręce. Istna perełka związana z naszą diecezjalną ziemią, a mianowicie Pontificale Plocense I, bo o nim tutaj mowa, a dokładnie o jego opracowaniu i tytanicznej pracy, która została wykonana przy badaniach. Jest to najstarszy kompletny pontyfikał w polskich zbiorach. Ale nie uprzedzajmy wydarzeń…

Co to w ogóle jest pontyfikał i czy właściwie kojarzy się z pontyfikatem? Tylko po części, ponieważ z księgi takiej nie korzystał jedynie papież, ale również biskupi czy opaci. W dużym uproszczeniu jest to zbiór modlitw i obrzędów jakim mogły przewodniczyć osoby na wspomnianych urzędach. Obecnie nie jest to już jedna księga, po II Soborze Watykańskim została rozdzielona na szereg mniejszych obrzędów – części. Ale wracając do naszego średniowiecznego cudu – dzieło to powstało na przełomie XII/XIII wieku i po wielu latach służenia Płockiemu Kościołowi zaginęło w czasie drugiej wojny światowej. Staraniami Biskupa Płockiego, naszych płockich teologów i aktywistów udało się je sprowadzić do Polski. Dzięki temu powstała możliwość bezpośredniej pracy nad tekstem, a był to naprawdę niełatwy kawałek chleba, wymagająca współdziałania wielu wybitnych specjalistów w swoich dziedzinach. Pozwólcie jednak, że skupię się jedynie na domenie badań przeprowadzonych przez nasze płockie autorytety.



Wieczny język

         Na początek sprawa podstawowa – zapewne wszyscy jesteśmy tego świadomi, ale warto przypomnieć, iż wchodząc do kościoła w średniowieczu nie zrozumielibyśmy zbyt dużo, a wszystko za sprawą języka. W trakcie modlitw, Mszy Świętych czy obrzędów królowała wówczas łacina. Ale życie to jedno, a kilkusetstronicowa księga, którą tworzył biedny zgarbiony skryba, to zupełnie coś innego. Wyobraźcie sobie, że ktoś uczący się języka polskiego miałby teraz odczytać znaczenie naszych codziennych wiadomości, wypełnionych skrótami typu ”np, spk, thx, lol” i to najlepiej z telefonu z wadliwym wyświetlaczem – powodzenia życzę. Czegoś analogicznego musiał dokonać jeden z naszych wykładowców – ks. prof. Leszek Misiarczyk. Zajął się on poprawą pierwszej próby tłumaczenia tekstu sprzed parudziesięciu lat, pracując na nierzadko zatartych i znisz czonych stronach.

         Zajrzyjmy w średniowiecze

Podobnie wymagającym wyzwaniem musiało być wgłębienie się w kulturę i sposób myślenia ludzi sprzed paru wieków. Próbowaliście kiedyś czytać książkę wydaną ponad sto lat temu i nieuwspółcześnianą? Już na takim dystansie widać różnice językowe i kulturowe, a przy Pontyfikale Płockim mówimy o ponad ośmiu wiekach! Podjął się tego niełatwego zadania kolejny z naszych wykładowców – ks. prof. Henryk Seweryniak. Na blisko dwustu stronach opracowania porusza on nie tylko przebieg wielu obrzędów czy liturgii, ale przede wszystkim wnioski z nich wypływające – wizję Boga jaką mieli niegdysiejsi wierni, jak postrzegano rolę duchownych i świeckich, czym były nieznane nam już sądy Boże i klątwy i wiele innych, pasjonujących kwestii.

Jestem pewien, że z tych 3 tomów opracowań, jakie wyszły spod ręki naszych płockich mentorów (i nie tylko!), wyrośnie jak z dorodnej gleby wiele naukowych i popularnonaukowych drzew rodzących owoce wiary i zainteresowania Kościołem. Oczywiście, jak już wspominałem, badaniami nad Pontyfikałem zajmowało się także grono innych specjalistów pracując nad równie ważnymi kwestiami jak muzyka, sztuka itp. Pozwólcie że nie będę łamał sobie języka (czy może bardziej palców na klawiaturze) próbując umieścić tu te wszystkie skomplikowane nazwy dyscyplin i osób za to odpowiedzialnych – za to gorąco zachęcam do głębszego zapoznania się z nimi. Chciałbym także na koniec podziękować serdecznie wspomnianemu tu już księdzu profesorowi Seweryniakowi za udostępnienie mi materiałów na rzecz napisania tego tekstu.

kl. Cezary Jasiński