Słowo na dziś

W dzisiejszej ewangelii słyszymy o aniele, który został posłany do Maryi. Posłaniec – to właśnie pierwotne znaczenie greckiego słowa angelos.

Choć posłaniec cieszył się opieką Boga, to nie zawsze oznaczał niebiańską istotę z białymi jak śnieg skrzydłami – posłańcem mógł być przecież zwykły człowiek, zdążający gdzieś z ważną sprawą. Maryja była takim „angelos” dla Elżbiety, gdy ruszyła po zwiastowaniu zaopiekować się krewną.

Pamiętaj – Ty też możesz być czyimś aniołem! 

Miłość chrześcijańska ma zawsze pewną jakość: konkret. Chrześcijańska miłość jest konkretna. Sam Jezus, gdy mówi o miłości, mówi nam o sprawach konkretnych: dawaniu jeść głodnym, odwiedzaniu chorych i innych podobnych rzeczach. Bo miłość jest konkretna. Chodzi o chrześcijańską konkretność. A jeśli jej braknie, można popaść w chrześcijaństwo złudne, bo nie rozumie się, gdzie tkwi sedno Jezusowego przesłania. Wtedy nie dochodzi się do konkretu miłości, bo ta staje się złudzeniem, niczym złudzenie, któremu ulegli uczniowie, gdy widząc Jezusa [chodzącego po jeziorze] sądzili, że to zjawa.

Słowa Papieża Franciszka

 

Dzisiaj w Liturgii Słowa słyszeliśmy opowieści o nadchodzącym Mesjaszu. Wymieniane są IMIONA jakimi będzie nazywany:

יְהֹוָה צִדְקֵנוּ (JHWH Cidkenu) – Pan naszą sprawiedliwością

עִמָּ֥נוּ אֵֽל (Emmanuel) – Bóg z nami

יֵשׁוּעַ (Jeszua) – Jezus, Bóg zbawia

Słowo szem pojawia się w Starym Testamencie pojawia się ponad osiemset razy. Oznacza ono: imię, nazwa, sława, reputacja, wspomnienie. Przypuszcza się, że pochodzi od semickiego rdzenia słowotwórczego wszm – oznaczać, wyciskać piętno.

Imię w kulturze semickiej miało większe znaczenie niż w kulturze zachodniej. Imię człowieka uważano za opis natury lub charakteru osoby, bądź też szczególnych okoliczności jego nadania. Dla przykładu: Nabal­ oznaczało człowiek ten był głupcem (1Sm 25,25), Ewa znaczy matka wszystkich żyjących (Rdz 3,20), Izaak – on się śmieje (co miało przypominać śmiech jego rodziców na wieść o tym, że będą mieli dziecko będąc już w podeszłym wieku).

Bóg podaje nam swoje imię, abyśmy mogli z nim rozmawiać. Bez znajomości Jego imienia nawiązanie bliskiej relacji byłoby niemożliwe. Bóg wychodzi z inicjatywą, aby człowiek mógł go poznać. Jedno imię nie wystarczy, aby wyrazić naturę Boga, dlatego Bóg na różnych etapach dziejów Izraela podaje swoje różne Imiona.

Zachęcam do zapoznania się z opisem sprawiedliwości i pokoju jaki przyniesie Mesjasz zawartym w Iz 11,1-10

Dzisiejszy fragment Ewangelii (Mt 1, 1-17) jest jednym z najtrudniejszych tekstów nie tylko do interpretacji, ale także do samej lektury.

Kilkanaście imion, z których większość brzmi zupełnie obco… Do rodowodu Jezusa nie sięgamy zbyt często, ponieważ nie przemawia do nas w jakiś szczególny sposób, a wręcz może się wydawać wyjątkowo nudny i nieczytelny.

Dlaczego zatem czytamy o genealogii Jezusa na kilka dni przed Uroczystością Jego Narodzin?

Może dlatego, abyśmy kolejny raz uświadomili sobie, że Jezus, Prawdziwy Bóg, przychodząc na świat wkroczył w historię konkretnych ludzi. Jego narodziny dokonały się w konkretnym miejscu i konkretnym czasie. Jezus, tak jak każdy człowiek, ma swoją historię, swoich przodków, z których może być mniej lub bardziej dumny.

Historia Jezusa bardzo mocno łączy się z historią zbawienia. Także i my, wpisujemy się w ten „święty rodowód”. Czy masz tego świadomość, że twoje życie jest „świętą historią zbawienia” w której jest obecny Bóg?

 

Natchnienie – działanie nadprzyrodzone Boga, obejmujący cały proces powstawania Ksiąg Świętych. W odniesieniu do ludzi to natchnienie wyraża się w nadprzyrodzonej wewnętrznej pomocy zarówno w tworzeniu, przekazywaniu jak i spisywaniu. W odniesieniu do samych ksiąg natchnienie wyraża się w ich podwójnym autorstwie. Zarówno Bóg jak i człowiek są rzeczywistymi i prawdziwymi autorami. To próba opisu, zrozumienia po ludzku – wiemy, że jest to Słowo Boga ale jest to nie tylko napisane przez ludzi, ale powstało jako owoc współpracy Boga i człowieka. Bóg tak działał na człowieka, a człowiek tak otwierał się na Boga, że jest to SŁOWO człowieka i Boga.

 

Dzięki modlitwie otrzymujemy Ducha, który daje moc do zmagania się z trudnościami, i pewność, że nie musimy polegać tylko na sobie samych. Duch ten, to Duch Święty. Duch Jezusa, który może uczynić chrześcijanina naśladowcą prób i cierpień samego Pana. On czyni sam nas podobnymi do Mistrza: Ducha nie gaśnie!

Dziś trzeba się pomodlić! Módlmy się słowami pieśni! LINK

Już od początku adwentu raz po raz wraca do nas w liturgii słowa zawołanie „przygotujcie DROGĘ Panu, prostujcie ścieżki dla Niego” (Łk 3, 1-6). Co ja zrobiłem w czasie tegorocznego adwentu by przygotować te drogę? Jakie ścieżki mojego życia wyprostowałem?

         Ja jestem DROGĄ, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. (J 14,6)

Kim jest człowiek? LINK

מִצְוָה (micwah) – przykazanie

Micwah to rzeczownik rodzaju żeńskiego oznacza: nakaz, przykazanie, polecenie, zobowiązanie, prawo.

Pochodzi od czasownika צָוָה (cawah), które oznacza wydawanie rozkazu. Micwah występuje w Starym Testamencie około stu osiemdziesięciu razy i mówi raczej o oficjalnych dekretach i rozporządzeniach. Użyty sześćdziesiąt trzy razy w Pięcioksięgu dotyczy wyłącznie nakazów Bożych. Często jest używany na określenie całości prawa Bożego i Bożych pouczeń. Najbardziej znanym jest Dekalog podany Izraelitom na górze Synaj (Wj 20,1-17; Pwt 5,6-21).

 

Przykazania Boże nie są zakryte przed człowiekiem, lecz łatwe do wypełnienia. „Polecenie to bowiem, które ja ci dzisiaj daję, nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem.” (Pwt 30,11 BTP).

Kim jest prorok?

Prorocy – to słowo występuje 315 razy występuje w Biblii hebrajskiej), ma swoje korzenie w językach bliskiego wschodu (akadyjski) – ktoś kto woła, krzyczy, ogłasza – strona czynna, a strona bierna – jest wołany, powołany aby wołać.

Znaczenie greckie – ktoś kto występuje publicznie, lub ktoś kto mówi w imieniu kogoś. W sensie religijnym ten który tłumaczy słowa bogów.

Bóg mówi, że takich jak Mojżesz ON sam wzbudzi – Pan sam wybiera sobie proroków. Włożę w Jego usta moje Słowa i będzie mówił co mu karzę. Nieposłuszeństwo prorokowi – nieposłuszeństwo Bogu.

Prorok to nie tylko urzędnik, ktoś kto ma świadomość tego, że mówi Słowo Boże. Jest on w pewnym sensie oddzielony od ludu. Bóg dzięki temu daje mu udział w swojej świętości.

Człowiek staje się prorokiem i jest nim kiedy mówi Słowa Boga.

Weźcie Moje jarzmo na siebie. Jest to wymowne, że Jezus nie mówi: Weźcie każdy i każda swoje jarzmo. On prosi i nalega: Weźcie moje jarzmo na siebie. To proste spostrzeżenie (zwykle uchodzące naszej uwadze) daje podstawę, by zapytać: Czy nie jest tak, że mamy przemożną skłonność, aby przywłaszczać sobie wszystko, co jest darem Stwórcy? Przywłaszczamy sobie istnienie, życie, będące wybitnym i najważniejszym darem od Tego, Który jako Jedyny naprawdę JEST, żyje! Przywłaszczamy sobie także – i to bez zmrużenia oka – trudy życia, cierpienia i to wszystko, co składa się na nasze całożyciowe „jarzmo”. Jezus tymczasem uświadamia nam delikatnie, ale i zdecydowanie, że „jarzmo” przez nas w życiu dźwigane też jest Jego! Takie stwierdzenie może dziwić i szokować, dopóki z całą mocą nie zdamy sobie sprawy z tego, że my ludzie – jako osoby Bogu podobne – w wyjątkowy sposób jesteśmy stworzeni przez Chrystusa, w Nim i dla Niego (Zob. Listy św. Pawła, m. in. Ef 1-3, zwłaszcza 2,10; Kol 1, 15- 20). Człowiek zatem (każdy) i historia (cała) – to przede wszystkim Boża „sprawa”: sprawa Ojca i Syna, a także Ducha Świętego! To Ci Trzej (zjednoczeni jedną Boską naturą) tworzą piękną „rzecz”: człowieka, Wszechświat, historię, dzieje zbawienia. „To wszystko” jest Ich dziełem, Ich radością, Ich brzemieniem i Ich jarzmem! – A nas Jezus prosi jedynie o to: Weźcie na siebie cząstkę Mojej Sprawy. Prosi, zwracając się indywidualnie do każdego z nas: Pozwól, mój drogi, obarczyć się cząstką Mojego brzemienia. Pomogę ci. Nie będziesz sam. Zobaczysz, że to Moje jarzmo okaże się dla ciebie słodkie, a brzemię lekkie.

Rozważanie pochodzi z serwisu Deon.pl – https://deon.pl/wiara/komentarze-do-ewangelii/wezcie-moje-jarzmo-na-siebie-mt-1125-30,243588

Archanioł Boży Gabryjel, 
Posłan do Panny Maryjej, 
Z majestatu Trójcy Świętej, 
Tak sprawował poselstwo k’Niej:
Zdrowaś Mario, łaskiś pełna, 
Pan jest z Tobą, to rzecz pewna.

Zwiastowanie.

Obchodzimy w liturgii Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Maryi. Ewangelista prowadząc nas dziś do Jej domu chce, abyśmy kolejny raz stali się uczestnikami niecodziennego wydarzenia – zwiastowania przez Archanioła Gabriela wielkiej nowiny, że stanie się Matką Boga. Ciekawe jest to, że choć słyszymy w dzisiejszym fragmencie Ewangelii opis tego wydarzenia, to jednak samo słowo „zwiastowanie” nie występuje w nim ani razu.

Czym ono jest?

Słownik Języka Polskiego podpowiada, że zwiastowanie jest obwieszczaniem, oznajmianiem czegoś (jakiejś informacji, jakiegoś zadania, itp.) w sposób uroczysty. I tak było w przypadku zwiastowania w Nazarecie. Zwykła, młoda dziewczyna dowiedziała się od boskiego posłańca, że pod swoim sercem będzie nosiła Tego, którego przyjścia wszyscy oczekują. Odtąd Jej życie stało się zupełnie inne.

Nie zawsze jednak zwiastowanie przybiera tak spektakularną formę, ponieważ czasami interwencja Boga może być bardzo subtelna i delikatna, jak szmer łagodnego powiewu. Niemniej, każdy z nas może je przeżyć, może doświadczyć takiego niezwykłego spotkania.

W trwającym Adwencie, kiedy oczekujemy przyjścia Jezusa Chrystusa, bądźmy przygotowani na małe zwiastowania. Otwierajmy nasze serca na słuchanie i odczytywanie głosu Pana, który będzie przychodził i zapraszał nas do podjęcia mniejszych bądź większych zadań, dzięki którym lepiej przygotujemy się na spotkanie z Nim podczas cudu betlejemskiej nocy.

I pamiętajmy, że ostatecznie to od nas zależy, co zrobimy z usłyszaną nowiną.

Dziś polecamy filmik – link

Chrzciciel – Jan jest herodem nadchodzącego Mesjasza. Określa się go mianem posłańca, angelos, którym w Starym Testamencie opisuje się anioła poprzedzającego pochód Boga (zob. Wj 23,20). Jan doskonale łączy w sobie dwie postawy Marty i Marii. Potrafi być na pustyni – umartwiać się, ćwiczyć cnotę wstrzemięźliwości – nosił odzienie z sierści wielbłądziej oraz żywił się szarańczą i miodem leśnym. A z drugiej strony cała judzka kraina ciągnęła do niego. Potrafił być blisko Boga, umartwiać się i być z ludźmi, pomagać im, chrzcić ich, głosić nadchodzącego Emmanuela.

Jak bardzo nam potrzeba uczyć się od niego takie postawy. Uczyć się łączenia postawy kontemplacji, zanurzenia w Bogu i bycia z drugim człowiekiem, a przy okazji nie popaść w skrajności.

Jan Chrzciciel jest przykładem też głębokiej pokory. Prowadzi ludzi do Boga, mówi chodźcie za mną ale w odpowiednim momencie umie uklęknąć i wskazać dłonią – idzie za mną mocniejszy ode mnie, ja nie jestem godzien schyliwszy się rozwiązać rzemyk u jego sandałów.

Już za czasów Jezusa ludzie często Go „szukali” – czy to rodzice (Łk 2,44) czy tłumy (Mk 1,37). Również dziś, gdy wiele osób nie szuka, bądź nie wie czego (Kogo) szuka my, ludzie wierzący, mamy za zadanie pokazywać innym kierunek – poszukiwanie Jezusa. Lecz by pokazać, trzeba znaleźć, a by znaleźć…

         SZUKAJCIE Pana, gdy pozwala się znaleźć, wzywajcie Go dopóki jest blisko! (Iz 55,6)

Dzisiaj Ewangelia wspomina o uzdrowieniu niewidomych przez Jezusa. Natomiast w pierwszym czytaniu Izajasz podaje, że: „W ów dzień głusi usłyszą słowa księgi, a oczy niewidomych, wolne od mroku i od ciemności, będą widzieć.” (Iz 29,18).

Użyte tutaj hebrajskie słowo רָאָה (raah) występuje około tysiąc trzysta razy na kartach Biblii.  Słowo to oznacza: widzieć, oglądać, wpatrywać się, zobaczyć na własne oczy, ale jego znaczenie można pojmować szerzej jako: sprawdzać, doświadczyć, poznać, zrozumieć.

To słowo napawa nas nadzieją, że owego dnia kiedy Pan przyjdzie ludzie nie tylko niewidomi odzyskają wzrok, lecz także tym którzy są zajęci różnymi sprawami i nie potrafią dojrzeć tego co jest najważniejsze „spadną klapki” z oczu i będą mogli Go poznać i zrozumieć co naprawdę jest ważne w życiu.

Zachęcam do zapoznania się z Iz 61, który odnosi się do przepowiadanego Mesjasza.

 

Dziś obejrzyj krótki filmik – link

Przeczytaj: Mt 15, 29-37

Jezus uczynił dziś cud – rozmnożył chleb. 

Dziś postawmy sobie pytanie – czy wiara stoi w sprzeczności z rozumem?

„Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek – poznając Go i miłując – mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie” – Jan Paweł II.

Warto zapoznać się z Katechizmem Kościoła Katolickiego, a szczególnie punktami 156 – 159.

Ciekawy artykuł na ten temat – link

Pierwotne znaczenie tego słowo nie jest religijne. W języku hebrajskim często używało się tego słowa w kontekście działań zbrojnych np. zwycięstw odniesionych przez Gedeona.  W poezji często znaczy „ratować, wybawić, uwalniać, pomóc w ucieczce”.

Ten sens zwycięstwa, wybawienia z niebezpieczeństwa czy utrapienia, jest też podstawowy w wypadku działania Boga. 

Co tydzień powtarzamy w wyznaniu wiary, że Chrystus „dla naszego zbawienia zstąpił z nieba”. Jednak zdaje się, że słowo „zbawienie” należy do tej grupy religijnych pojęć, które zaczynają brzmieć obco w uszach współczesnego słuchacza.

Jednak, podobnie jak za czasów Jezusa, grozi nam uwikłanie się w błędne, albo niepełne, rozumienie tego wyzwolenia. Zbawienie można bowiem łatwo utożsamić jedynie ze zmianą niepomyślnych zewnętrznych okolicznościjak uwolnienie od okupanta, uzdrowienie z chorób, ochrona przed katastrofami naturalnymi, zachowanie takiego porządku społecznego i ekonomicznego, który umożliwia nam spokojne i dostatnie życie na ziemi.
Jest w tych oczekiwaniach wiele słuszności. Mówi o nich Stary Testament, przedstawiając Boga głównie jako Opiekuna, który tworzy warunki do godnej egzystencji człowieka w świecie. Jednakże, jeśli zawęzimy zbawcze działanie Boga tylko do czysto ziemskiego wymiaru, możemy popaść w dwie skrajności. Z jednej strony będziemy myśleć o Bogu jedynie wtedy, kiedy dzieje się nam krzywda lub doświadczamy materialnych braków. Jednak gdy tylko wzrośnie nasza zamożność, a życie zasadniczo będzie się układać po naszej myśli, czego przykład mamy w historii Izraela, o Bogu będziemy po prostu zapominali. Bez wielkiego namysłu dojdziemy do wniosku, że aż tak bardzo Go nie potrzebujemy, bo dajemy sobie radę. Pomyślność w życiu doczesnym staje się wówczas surogatem zbawienia, albo, co gorsza, jego jedynym przejawem.

„Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5,1), pisze św. Paweł. Ale o jaką wolność tutaj chodzi? Apostoł ma na myśli zarówno jej negatywny jak i pozytywny aspekt: wolność „od” i wolność „do”. W kontekście Listu do Galatów najpierw jesteśmy wyzwoleni od Prawa, czyli od niemożności jego zachowania o własnych siłach i winy, którą wkutek tego zaciągamy. Dalej chodzi o uwolnienie od tego, co krępuje naszą zdolność do czynienia dobra. W końcu, apostoł pisze, że nowe życie w Chrystusie polega na poddawaniu się natchnieniom Ducha Świętego i „służeniu sobie nawzajem”. Chrześcijańska wolność w najgłębszym sensie oznacza więc nieskrępowaną możliwość realizacji dobra przez słowa, postawy i czyny. Konkretnie chodzi o owoc Ducha: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5, 23).

Źródła – Słownik Wiedzy Biblijnej Vocatio oraz Serwis internetowy DEON.PL

Jest to sposób przygotowania naszego życia na koniec świata. Co oznacza Jezusowe wezwanie do czuwania?

Czujność (gr. gregoreo) to postawa żołnierzy na polu bitwy, którzy musza strzec się nadciągającego zewsząd niebezpieczeństwa (1 Mch 12,27). Nasz ludzki świat nie jest do końca bezpiecznym domem, bardziej przypomina bitewne pole. Jeśli ktoś na nim zasypia, ryzykuje, że padnie łatwym łupem swych wrogów. Jezus przestrzega przed takim snem (gr. koimamomai), który jest synonimem śmierci. Jego uczniowie usną w Getsemani, pozostawiając Go samego (Mk 14,43-52).

Czujność oznacza zmartwychwstanie już dziś z Jezusem! Czyli przechodzenie od starego życia egoizmu i grzechu do nowego życia łaski. Czasownik gregoreo pochodzi od innego gr. słowa egeiro, które znaczy wstawać. W Nowym Testamencie jest ono użyte na opisanie zmartwychwstania Jezusa. Z łaską Bożą nieustannie (po) wstać ze swoich grzechów i słabości, nie tkwić w nich, prostować się i iść dalej, żeby kiedyś powstać z martwych razem z Panem – to najgłębsze znaczenie chrześcijańskiego czuwania.

Źródła – Wydawnictwo Stacja7, Zaufaj Słowu JUTRO NIEDZIELA.